Uwielbiam takie wyzwania.
Zadzwonił do mnie telefon. Duży projekt. Bardzo duży. Cztery domy Kultury, kilkanaście kategorii wydarzeń, warsztaty, wystawy, koncerty, kilkadziesiąt wydarzeń cyklicznych, kilkaset galerii, kalendarze, organizatorzy, kilka tysięcy użytkowników, social media, a do tego zapraszani goście. A, i sklep.
Spędziliśmy ładnych parę godzin na samej dyskusji o wizji projektu i w jaką stronę ma to zmierzać.
Następnie warsztaty i Product discovery. Określiliśmy kim jest nasz wymarzony użytkownik (a było ich paru), sprecyzowaliśmy cele, skonstruowaliśmy mapy doświadczeń.
Podzieliliśmy następnie nasz proces projektowy na poszczególne etapy, by móc weryfikować na bieżąco czy spinamy się w całość z firmą odpowiedzialną za implementację.